Każdy potrzebuję urlopu.

         S. wyjechał w sobotę wieczorem, dziś jest poniedziałek, godzina 11:19 a ja co robię? A no leżę w łóżku, w piżamie, pijąc kolejną kawę.

Od wyjazdu S mam urlop, uważam, że należy mi się. Nie biegam ze ścierką, nie gotuje obiadów, leże, czytam, oglądam bajki i bawię się z D. To nie tak, że mam w domu chlew a dziecko biega głodne. Obiad jemy z gotowców, wczoraj były łazanki, dziś mamy spaghetti, jutro jeszcze nie wiem. Sprzątam tyle, co muszę, w pokoju D. od wczoraj leżą rozrzucone zabawki. On też ma urlop, może dłużej chodzić w piżamie, zjeść na kolacje frytki, wypić kolejny kubek kakao.

Nie mam wyrzutów sumienia, bo dlaczego mam mieć? Czy jak ktoś bierze zasłużony urlop w pracy, to je ma? Nie chce odpocząć od syna, od rodziny od bycia mamą, ale codzienna rutyna jest męcząca.

Na co dzień jest u nas klasyczny podział obowiązków, S. pracuje i zarabia na utrzymanie rodziny, ja, póki ci od ponad roku zajmuję się domem i wychowuje synka. Dbam o moich chłopaków i uwaga NIE WYMAGAM OD S. ŻEBY POMAGAŁ MI W OBOWIĄZKACH DOMOWYCH. S mi pomaga raz więcej raz mniej, z małym spędza czasu bardzo dużo. Mogę spokojnie wyjść do koleżanki na kawę, gdy S. jest w domu, od czasu do czasu wychodzę na babskie wieczory, ale czasem potrzebuję kilku dni lenistwa, słodkiego nic nierobienia, chodzenia po domu bez makijażu i w dresie.

MAMY, BABCIE, KOBIETY! Nie bójcie się czasem odpuścić! Dom nie zawsze musi być sterylnie czysty, a maluch raz kiedyś może zjeść gotowe pierogi albo makaron. Urlop należy się każdemu, kobietą pracującym w domu też! Krzywdy nikomu nie , energia i uśmiech wrócą.

Komentarze