Nie chce taka być...


Jeszcze całkiem niedawno, gdy Dennis był słodkim berbeciem, ja sumiennie dążyłam, żeby być doskonałą. Wydawało mi się, że ten wyidealizowany obraz matki, żony, kucharki, sprzątaczki i kochanki w jednym jest prawdziwy i dobry.


Wydawało mi się, że przy jednym dziecku bezproblemowo powinnam godzić obowiązki domowe i wychowanie syna. Rzecz jasna udawało się to nie najlepiej, w efekcie byłam zła, sfrustrowana a ostatnie, na co miałam ochotę to zabawa z dzieckiem. W nocy, zamiast cieszyć się czasem z ukochanym, wypłakiwałam oczy w poduszkę, myśląc, że kiepska ze mnie matka i kobieta. Dennis rósł, a mnie dobijały pytania.

”Dlaczego on taki głośny, powinien już być grzeczny

„Jak to nie miałaś czasu posprzątać, bo mały płakał?”

„Założyłabyś coś normalnego i zrobiła makijaż”

No i słynne: „Czym ty jesteś zmęczona".

Całe szczęście nie słyszałam tego od mojego partnera. On wspierał mnie zawsze i nie raz zadowalał się kebabem czy pierogami z paczki zamiast domowego obiadu. To chyba on uświadomił mi, że wcale nie chce być idealną matką"... bo nie chce... Nie tylko dlatego, że to niewykonalne, ale tez ze względu na syna. Nie chce, by Dennis chodził "Jak w zegarku"...nie chce, żeby pamiętał swoje dzieciństwo jak lata u boku sfrustrowanej wariatki, która sprząta, gotuje, upomina i nigdy się nie uśmiecha. Chce „przymknąć oko” na 5 minut, gdy on skacze po łóżku, wiedząc, że nie wolno. Chce nie zauważyć zabranego ze stołu ciastka tuż przed obiadem. Chce biegać w legginsach po parku, bawiąc się z nim w berka. Robić ludziki z kasztanów i babki z piasku.

Dzieci widza naszą frustrację, ona odbija się na nich, ale nie tylko. Widać ją w codzienności, czujesz ją ty, twoje dziecko i partner. Dążenie do ideału dobiera ci chęć do życia? Odpuść! Nikt nie jest doskonały. Zamień perfekcje na szczęście!
                                

Komentarze