Od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że to wszystko, co dla mnie jest
normalne, dla innych mam jest złe. Myślę, że ktoś, kto trzyma się swoich
przekonań, a nie idzie za swego rodzaju rodzicielską modą, jest w
pewien sposób "zjadany" przez grupy nowoczesnych rodziców.
Okazuje się, że cały system, w jakim wychowywali nas rodzice, jest do dupy, bo przecież kto 15 czy 20 lat temu pił butelkowaną wodę mineralną zamiast oranżady za 0,60zł z pobliskiego sklepiku? Ilu z nas było nieszczepionych? Kto nie jadł drożdżówek, racuchów czy chleba z cukrem? Dziś to wszystko jest złe i nieodpowiedzialne, a ja wciąż nie mogę pojąć dlaczego? Ilu z nas już w pierwszych klasach szkoły podstawowej szło samodzielnie do szkoły, wracało z niej z kluczem na szyi i w domu czekało na rodziców? Większość z nas potrafiła zaparzyć herbatę, odgrzać obiad, a nawet ostrugać i ugotować ziemniaki. Dzieci miały szacunek do rodziców i ludzi starszych, znały podstawy kultury. Wiedzieliśmy, że za złe zachowanie spotyka nas kara (nie mówię tu o klapsach!) a za dobre nagroda. Byliśmy szczęśliwi, dobrze wychowani i samodzielni.
Dziś to wszystko jest złe! Matka dająca dziecku do napicia się sok czy nawet herbatę jest linczowana, ojciec kupujący czekoladę to zło wcielone, a w szkołach dzieci piją gorzką herbatę i jedzą nieosolone ziemniaki. Dziecko trzeba odprowadzać i odbierać ze szkoły czasem do 10 r.ż. Nie wolno dzieci karać ani od nich wymagać. To one decydują, kiedy kończą pić mleko z piersi, butelki czy odstawiają smoczek. Nauka samodzielnego zasypiania dziecka to okrucieństwo, a nie bujanie zaburza układ nerwowy.
To nie tak, że kiedyś cukier szkodził mniej, szczepionki były „lepsze” a świat nie był taki okrutny. To nie tak, że nasi rodzice o tym nie wiedzieli i dlatego na wszystko się zgadzali. Zwyczajnie mieli swój rozum. Jednego dnia jedliśmy pyszne naleśniki a drugiego znienawidzony szpinak. Rodzice za wszelką cenę chcieli przyzwyczaić nas do przyszłego, samodzielnego życia w tym nie zawsze przyjaznym świecie, a nie chronić przed wszystkimi niekiedy zamykając w szklanej kuli.
Okazuje się, że cały system, w jakim wychowywali nas rodzice, jest do dupy, bo przecież kto 15 czy 20 lat temu pił butelkowaną wodę mineralną zamiast oranżady za 0,60zł z pobliskiego sklepiku? Ilu z nas było nieszczepionych? Kto nie jadł drożdżówek, racuchów czy chleba z cukrem? Dziś to wszystko jest złe i nieodpowiedzialne, a ja wciąż nie mogę pojąć dlaczego? Ilu z nas już w pierwszych klasach szkoły podstawowej szło samodzielnie do szkoły, wracało z niej z kluczem na szyi i w domu czekało na rodziców? Większość z nas potrafiła zaparzyć herbatę, odgrzać obiad, a nawet ostrugać i ugotować ziemniaki. Dzieci miały szacunek do rodziców i ludzi starszych, znały podstawy kultury. Wiedzieliśmy, że za złe zachowanie spotyka nas kara (nie mówię tu o klapsach!) a za dobre nagroda. Byliśmy szczęśliwi, dobrze wychowani i samodzielni.
Dziś to wszystko jest złe! Matka dająca dziecku do napicia się sok czy nawet herbatę jest linczowana, ojciec kupujący czekoladę to zło wcielone, a w szkołach dzieci piją gorzką herbatę i jedzą nieosolone ziemniaki. Dziecko trzeba odprowadzać i odbierać ze szkoły czasem do 10 r.ż. Nie wolno dzieci karać ani od nich wymagać. To one decydują, kiedy kończą pić mleko z piersi, butelki czy odstawiają smoczek. Nauka samodzielnego zasypiania dziecka to okrucieństwo, a nie bujanie zaburza układ nerwowy.
To nie tak, że kiedyś cukier szkodził mniej, szczepionki były „lepsze” a świat nie był taki okrutny. To nie tak, że nasi rodzice o tym nie wiedzieli i dlatego na wszystko się zgadzali. Zwyczajnie mieli swój rozum. Jednego dnia jedliśmy pyszne naleśniki a drugiego znienawidzony szpinak. Rodzice za wszelką cenę chcieli przyzwyczaić nas do przyszłego, samodzielnego życia w tym nie zawsze przyjaznym świecie, a nie chronić przed wszystkimi niekiedy zamykając w szklanej kuli.
Komentarze
Prześlij komentarz
A co Ty o tym myślisz?