Czego naprawde mi brak?

                           Pisałam już o tym, co kocham w Anglii(tutaj), pisałam, o ile łatwiej tu się żyje, o tym, że nie rozumiem rodaków mieszkających na wyspach i wciąż narzekających na to, jak tu jest źle. Ten post będzie zupełnie inny i napisze (pewnie dosyć sentymentalnie) czego mi tutaj brakuje i za czym tak bardzo tęsknie.

Najbardziej Brakuje mi mojej najlepszej przyjaciółki, o tak! Nadal mamy cudowny kontakt, rozmawiamy przez Skype, piszemy, dzielimy się radościami i smutkami, ale nie oszukujmy się...TO NIE TO SAMO! Brak mi tej mocnej kawy, którą robił nam jej facet, komentując, że jesteśmy plotkary, brak mi jej wspaniałej córki... Dziś już ma dwie... brak tej bliskości... bosz zabrzmiało dosyć romantycznie.

Brak mi mojej Babuni i jej pysznych obiadów w rozmiarze XXL, Tego, jak wołała na mnie „Oleńka” i traktowała trochę jak dziewczynkę. Spacerów z nią i zakupów na pobliskim ryneczku. Jej komplementów... o tak dla babci zawsze byłam najpiękniejsza :)

Tęsknie za upalnym latem i jeziorami, w których można się kąpać, odkrytymi pływalniami i chyba nawet za tym tłumem tam. Za ciepłymi goframi i zapiekanką pełną surówek. Tęsknie też za piaskownicami w parkach i na placach zabaw, naprawdę mi tego brakuje! Wiem, że Dennis by tam siedział i bawił się koparkami, które zabrałam z domu.

Brakuje mi corocznego Jarmarku Świętojańskiego i tego Bożonarodzeniowego. Poznańskiej starówki i miejsc przywołujących tysiące wspomnień. Tęsknie za spacerami z S. nad wartą, to było i zawsze będzie nasze miejsce, tam zaczynaliśmy... tam poznawaliśmy siebie, tam pierwszy raz powiedział mi kocham".

Brak mi pierogów ze szpinakiem (w UK szukałam ich chyba wszędzie), drożdżówek, pączków i rogali Marcińskich. Truskawek, takich sprzedawanych na kilogramy, nierównych, ale smakujących truskawkami.

Dziś naprawdę brakuje mi wielu rzeczy, zwyczajnych. Tęsknie za smakami dzieciństwa i znanymi mi drogami, ale wiem, że tęsknie, bo jestem tu, wiem, że gdybym wróciła do ojczyzny, tęskniłabym za Anglią, a przez problemy nie potrafiła się cieszyć tym, co w Polsce jest pięknego. Jestem szczęśliwa, cholernie szczęśliwa a tęsknota? Cóż myślę, że po części jest dobra, pozwala pamiętać to, co piękne.

Komentarze

  1. Wzruszyłam sie ,pewnie dlatego ze jestem w ciazy i hormony szaleją ..a moze dlatego ze tez mieszkam w Anglii od czerwca tamtego roku i juz czuje tęsknotę za Polska , jestem na etapie wszystko na "NIE" ale to pewnego rodzaju protest moze tak sobie radzę wlasnie ze stresem wymarzone dziecko ( moje pierwsze25 tc ) nie moge monitorować ciazy tak jak bym tego chciała zawsze znajde jakies ale ... Ale wydaje mi sie ze po cos sie tu znalazłam moje wybory doprowadziły mnie do miejsca w ktorym obecnie sie znajduje , wiec małymi kroczkami dochodzę do wniosku ze to jednak piekne co mi sie zdarzyło :-) w końcu w brzuszku mam coreczke .. Ale tak tęsknota jest czymś strasznym ale to od nas samych zalezy jak bedziemy ja odczuwać , mozna sie katować i byc nie szczesliwa ( tak jak ja na początku ) a mozna uświadomić sobie ze nikt nam wspomnień nie zabierze , ze zawsze mozemy wrocic do Polski chociażby na wakacjie w końcu jesteśmy obywatelami swiata nie tylko naszej wspaniałej Polski i cudownych miast . Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zaciążona ,może dlategi wzięło mnie na taki sebtymrntalny post :p

      Usuń
    2. Nie śledziłam wpisów. Przepraszam jakos mi sie wyświetliło i przeczytałam ale juz polubiłam wiec powinnam byc na bieżąco :-)

      Usuń
    3. rozumiem, linkuje niektóre posty na grupach i czytaj te dużo "przelotnych" osóbek :)

      Usuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?