Balansując na linie.

        Myślę, że to będzie dziwny post, ale chciałam go napisać już dawno. Chciałam, ale nie do końca potrafiłam ubrać w słowa to, co siedzi mi w głowie i sercu. Nadal nie jestem pewna czy dobrze opisałam uczucia towarzyszące mi w wychowywaniu rodzeństwa.
Mam dwoje dzieci, dwoje dzieci w różnym wieku, z zupełnie.Innymi potrzebami i wymaganiami, więc pytam jak kurcze, no jak mam ich
traktować równo? Nie da się albo ja nie potrafię, bo jak nie robić różnic między mała 5-miesięczną dziewczynką a wygadanym 4,5 latkiem?

Jasne staram się dzielić czas, serce i miłość na pół... tyle że to cholernie trudne, bo w tym momencie mój słodko-gorzki bobas potrzebuje mnie 24/7, starszak tylko popołudniami, bo od rana jest w szkole. Szkoda, że jego mała siostra tego nie rozumie i akurat wtedy chciałaby najwięcej bawić się z mamą. Biorę więc Noemi na kolana i odrabiam lekcje z Dennisem, kładę ją na łóżko brata i układam tor dla pociągów. Da się co nie? No da się, ale to rozdziera mi serce na dwoje, bo zdarza się tak, że mała płaczę, chce jeść czy trzeba ją przebrać, a ja kolejny raz mówię mojemu starszemu dziecku, że musi poczekać. To jeszcze nie jest takie trudne, gorzej jest z moimi prośbami, bo Dennis ma zupełnie inne poczucie sprawiedliwości niż dorosły człowiek.

Przykładem może być sytuacja sprzed kilku dni:

Dzieci krzyczą i piszczą, mała przechodzi właśnie etap wydawania różnych dźwięków, a brat chętnie jej pokazuje, że potrafi głośniej.

Dennisku przestań krzyczeć."- Proszę, bo głową mnie boli niesamowicie.

- Emi też!"- odpowiada mój syn.

Tłumacze więc synowi ze spokojem, że jego siostra jest mała i nie rozumie, że krzyczeć nie wolno, oczywiście mało go to obchodzi. Sprawiedliwość musi być! Więc proszę niemowlaka, by przestał piszczeć, wiedząc doskonale, że nie wie, o co mi chodzi. Chwila ciszy i ponowne piski moich dzieci, więc znów proszę o ciszę i co słyszę? „Czemu tylko ja muszę?” i foch oczywiście. No nie przetłumaczysz.

Chciałbym by żadne z nich, nie czuło się odrzucone, mniej kochane czy niesprawiedliwie traktowane. Noemi jest trudnym i wymagającym maluchem, Dennis zaledwie 3 miesiące temu zaczął przygodę ze szkołą i myślę, że nie jest mu tak łatwo, jak nam się wydaje. Tak bardzo się boję, że gdzieś popełnienie błąd i za kilkanaście lat oni, zamiast szanować się i kochać będą się kłócić i żywić do siebie urazę przez błędy, które popełniam.

Jak kiedyś napisałam, wychowanie więcej niż jednego dziecka to spacer po linie. Balansujesz między wychowaniem kochającego się rodzeństwa a rywalizujących mini wrogów i liczysz, że nie spadniesz.          

Komentarze

  1. Podziwiam naprawdę... Niestety w tych czasach ciężko jest być rodzicem..
    W każdym razie na każdej matce ciąży wielka odpowiedzialność i wszystkie je podziwiam! Sama dopiero jestem w ciąży ale wydaje mi się,że odwalę od grudnia kawał dobrej roboty! Matki rozumieją tylko matki! ;-)

    http://emigrantkatestuje.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?