(Nie)Wszystkie matki są takie same.

Jedne karmią piersią, inne podaje mleko modyfikowane od urodzenia. Rodzą siłami natury, wybierają cesarskie cięcie, adoptują dzieci z serca. Czytają poradniki, zdają się na intuicję, słuchają rad mam i teściowych.

Matki są diametralnie różne. Chyba nie znam dwóch z identycznym podejściem do wychowania dzieci.

Jedne są fit, pracują, biegają na siłownię, mają doklejane rzęsy i zawsze nienaganny makijaż. Inne chodzą w dresie i kucyku, poświęcają się dzieciom w 100%, godzinami spacerując i siedząc w piaskownicy.

Część publikuje setki zdjęć pociech w internecie, reszta tego unika, a czasem przestrzega przed tym innych.

Tak więc, jak wyżej pisałam, jesteśmy bardzo różne, ale jest coś, co nas łączy, coś bardzo ważnego.


WSZYSTKIE CHCEMY DOBRA NASZYCH DZIECI!!!


Dlatego tak przykro jest patrzeć, gdy matki jedna przez drugą wzywają się w internecie, bo jedna daje parówki a inna tylko eko warzywa. Jest lincz na śpiące z dziećmi i te, które stosują naukę samodzielnego zasypiania. Na te, które szukają rady na grupach i te, które rad nie chcą.

Tylko po co? Po co dołować inne mamy? Jaki jest sens w mówieniu (a raczej wmawianiu) komuś, że jest złym rodzicem, że krzywdzi swoje dziecko?

Myślę, że część tych mam pewnie chce dobrze, inne chcą dobrze...dla siebie.

Ja rzadko się przejmuje i robię to, co uważam za słuszne, gdy mam poważniejsze obawy raczej pytam specjalisty niż internetu, ale mam serce i uczucia i gdy ktoś po raz kolejny wmawia mi, że jestem nieodpowiedzialna, bo np. młody jeździ w foteliku na przednim siedzeniu, zwyczajnie jestem zła lub jest mi przykro.

Nie każda kobieta jest jak ja, nie każda mama ma tę pewność siebie (ja kiedyś też jej nie miałam) i zdarza się, że mamy karmią piersią wbrew sobie, bo tak trzeba". Pochłaniają książkę za książką zatratracąjac swój instynkt. Trzymają się sztywno reguł, nie swoich a narzuconych przez inne matki.

Może by tak dla odmiany być miłą? Sugerować, zamiast narzucać? Dowartościować, zamiast dołować?

Wbrew pozorom to nie takie trudne ;)

Komentarze

  1. Bardzo fajny wpis i nic komu do naszych dzieci;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo potrzebny wpis! Też pisałam u siebie o terrorze laktacyjnym i mojej niemożności karmienia. Trzeba o tym głośno mówić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealne podsumowanie teamtu. Twoje dziecko, więc to Ty nim "rzadzisz".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?