5 minusów Primary school, czyli czego nie lubię w szkole mojego syna.


Brytyjskie Primary School bardzo różni się od naszych polskich szkół podstawowych. Według mnie mają dużo plusów, jak i minusów. Dziś będzie o minusach, o tym, co bym zmieniła, gdybym oczywiście mogła.



1. Wychowawca


Zmienia się co rok. Nie podoba mi się to, wolałabym, żeby wychowawca prowadził klasę przez kilka lat, tak jak jest to w Polsce. Dlaczego? Po pierwsze dzieciom na pewno jest łatwiej, gdy znają już nauczyciela. Po drugie każdy nowy nauczyciel od początku musi poznawać słabe i mocne strony wszystkich uczniów, co zabiera pierwszy miesiąc czy dwa, który mógłby być poświęcony na prace z dziećmi.

2. Wycieczki


Zbyt mało wycieczek. Nie mam pojęcia czy to się tyczy tylko młodszych klas, czy może tylko szkoły, do której chodzi Dennis, ale wycieczkę mieli tylko jedną, na farmę. A nie przepraszam, na 2 godziny wyszli też zobaczyć remizę strażacką na naszej dzielnicy.

3. Przedstawienia


Brak przedstawień, nie licząc jasełek, w których większość dzieci tylko stała z tyłu i śpiewała. Wiem, dzieciom pewnie nie przeszkadza, że nie ma takich rzeczy, ale ja jako rodzić chętnie poszłabym na przedstawienie z okazji dnia matki. Pewnie to moje przyzwyczajenie, bo w szkole, do której chodziłam ja, przedstawienia były na każdą okazję.

4. Pomoc


A właściwie jej brak. Nikt nie zawiąże twojemu dziecku buta, nie zapnie guzika ani nie włoży koszulki w spodnie, gdy widać całe plecy. Jak się dziecko ubierze, to tak chodzi, dotyczy to też wyjścia na boisko szkolne. Podobno dla ich dobra, bo nauczyć się muszą, ale kurcz wystarczyłoby powiedzieć, że skarpetki na lewą stronę założyło, bluzę tył na przód czy buty odwrotnie. Nie chodzi mi absolutnie o ubieranie, ale nauczyciele nie zwracają uwagi do tego stopnia, że Dennis miał raz po zajęciach pi (w-f) spodnie założone tył na przód. Żeby nie było, rozmawiam z innymi rodzicami i nie on jeden wraca tak ubrany.

5. Opieka po szkole.


Brak świetlic, to znaczy w niektórych szkołach są odpłatne, często tylko rano np. od 7 do rozpoczęcia lekcji. Niektóre mają i po lekcjach, ale zauważyłam, że to rzadkość. Niestety z mojego punktu widzenia utrudnia to rodzicom pogodzenie pracy i wychowania dziecka. Owszem można zapłacić opiekunce, która odbierze dziecko i się nim zajmie, jednak ze świetlicą byłoby łatwiej i pewnie taniej.




To by było na tyle, takie znalazłam minusy Primary School. Oczywiście jak pisałam przy plusach(tutaj) to moja subiektywna opinia i co dla mnie jest minusem, może być dla was plusem.

Komentarze

  1. Wiesz co. W Polsce dobry wychowawca to rzadkość. Wycieczka w starszych klasach podstawówki jest jedna, a w młodszych kilka małych... przedstawienia... to tylko pierwsza klasa szkoły. Pomoc... nic o tym nie mów. Czego ja się nasłuchałam od matek i sama widziałam... tylko u nas jest jeszcze gorzej z nauczycielami i nauka, a zwłaszcza ostatnimi czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim razie powiem szczerze, że jestem w szoku... jeszcze kilka lat temu było niezle pod względem przedstawień i wycieczek.

      Usuń
  2. Ja się cieszę, że do etapu szkoły jeszcze trochę mamy... Stresuje mnie sama myśl o tym, że Tomek pójdzie do szkoły;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wca;e się nie dziwie, rok temu stres mnie zjadał przez cały wrzesień, dzieci to znoszą lepiej niż rodzice :P

      Usuń
  3. Mi by już mocno przeszkadzało to, że nie zwracają uwagi na to, jak się dziecko ubierze, dobrze/ niedobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi też przeszkadza, ba nawet mówie o tym nauczecielom , tyle ze niewiele to daje :/

      Usuń
  4. W Polsce też nie jest tak kolorowo, wszystko zależy na jakiego nauczyciela trafisz. Akurat moja mama jest nauczycielką i bardzo angażuję się w swoją prace - występy, kółko taneczne, pomoc dla słabszych uczniów, wycieczki, zielone szkoły itp. A inne nauczycielki pukają się w czoło, że jeszcze się jej chce. To jak wygląda szkoła i co oferuje uczniom, w dużej mierze zależy od nauczycieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli wszystko się zmienia, Mi w zasadzie szkoła młodego się podoba, jakieś tam minusy są ale szkoła idealna chyba nie istnieje

      Usuń
  5. Widzisz, a narzeka się na szkołę w Polsce! Jednak u nas jest lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj poprzedni wpis w brytyjskiej szkole widze wiecej plusów niz minusów, w polsce niestety odwrotnie. tym bardziej, że kilka osób napisało, że wcale z wycieczkami czy przedstawieniami nie jest tak kolorowo.

      Usuń
  6. gdybym miała wymienić minusy polskich szkół i to tak tylko ogólne , bez tych dodatkowych to post byłby jeszcze raz dłóższy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brak świetlicy rzeczywiście utrudnia. A co do pomaganiu dzieciom ze sznurowkami, to uważam, że nauczyciel powienien jedynie zwrócić dziecku uwagę i dopilnować aby buta zawiązało (dla swojego i dziecka bezpieczeństwa).

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam, kiedy ktoś potrafi dostrzec wszelkie plusy, jak i minusy swojej sytuacji. Wiem, że nie o tym jest ten wpis, ale musiałam to napisać: jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. częściowo o tym , bo o minusach o plusach był poprzedni :)

      Usuń
  9. O kurcze to kiepsko, że wychowawca się wciąż zmienia. W pierwszych latach szkoły na pewno jest trudno dzieciom się przestawić, jak ciągle ktoś nowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz oni znają tych nauczycieli juz pół roku wcześniej, bo akurat o no dbają. Jednak ja jako rodzic nie mam pewności czy wychowawca przekaże wszystko o moim dziecku swojemu następcy. i poźniej np. może być niedoinformowany.

      Usuń
  10. Faktycznie co chwilę inny wychowawca to jak ciągle inna szkoła... dobrze o tyle, że się w klasie nic nie zmienia. No i typowo polska szkoła to ciągle wycieczki, szkoda, że tego nie macie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę, że to zależy chyba jaka szkola wyżej czytałam że w Polsce też wycieczek mało. Zobaczymy jak u nas bedzie dalej, bo jak mówiłam nie wiem jak to w starszych klasach

      Usuń
  11. Fajnie jest się dowiedzieć czegoś nowego o innych systemach edukacji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Faktycznie słabe jest to, że wychowawca zmienia się co roku - wydaje mi się, że dziecko nie ma wtedy takiego zaufania do opiekuna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie gdzieś wyżej pisałam , nauczyciela nastenego dzieci poznają pół roku wcześniej, zanim pójdą do jegoi klasy. większy w tym problem chyba dla rodziców niż dla dzieci

      Usuń
  13. Faktycznie nieciekawie musi być z wychowawcą zmieniającym się co roku :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczę... Taka nauka samodzielności, ale... Hmm. W sumie pozostawienie dziecka samego sobie :/ a wiadomo, że ono jeszcze stosunkowo małe jest... Albo ten zmieniający się wychowawca... Słabo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko ma plusy i minusy, idealnej szkoły jeszcze nikt nie prowadzi. Co więcej o ile mi ta nauka samodzielnośći czy zmieniający się wychowawca przeszkadza to jestem jednak w mniejszości.

      Usuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?