Klaps działa na każde dziecko.

Zacznę od tego, że nie jestem idealną mamą, nigdy nie byłam, a co najważniejsze nie robiłam z siebie idealnego rodzica. Piszę o tym, dlatego, że niedawno przy okazji internetowej wymiany zdań zostałam zaszufladkowana jako „pseudo idealna matka”.



Wszystko, dlatego, że publicznie przyznałam, że nie biję dzieci. To straszne, że mamy XXI wiek, a wychowanie bez przemocy budzi nie tylko zdziwienie, ale i hejt. Bezskutecznie próbowałam wytłumaczyć, że klaps to bicie, a bicie jest nie tylko złe, ale też zabronione przez prawo.

Najciekawsze są argumenty zwolenników klapsów, oto kilka z nich:

„Dziecko niebite nie ma szacunku do nikogo”.

„Klaps pozwala wyznaczać granice między rodzicem a dzieckiem”.

"Klaps działa na każde dziecko, inne metody tylko na nie które."

I najczęstszy – „Ja dostawałam/em i nic mi nie jest”.

Co więcej, bywają też komentarze podważające to, że niektórzy naprawdę dzieci nie biją.

„Te, które najwięcej krzyczą, że nie biją, dają najwięcej klapsów”

Really? Wiec wszyscy sobie tak dla jaj i na pozór walczymy z czymś, co jest zupełnie przeciwne naszym przekonaniom? To może antyszczepionkowcy też tak dla jaj protestują przeciwko przymusowi szczepień?!

Podobno też „Jak dziecko na dupę nie dostanie to później samo matkę w twarz strzeli”
Naprawdę? Dziecko wychowane bez przemocy użyje przemocy do osiągnięcia celu? To tak nie działa! To przemoc rodzi Przemoc, proste!

„Czasami to komentarze są lepsze od dobrej komedii.
Udają, jakie to one są dobre, wspaniałe matki bez skazy a rzeczywistość jest całkiem inna. Krzyczą, wyzywają od głupków itp. No ale klapsa nie dają”


Przemoc psychiczna jest okropna, ale niestety zauważalne jest to, że przemoc psychiczna wobec dzieci często idzie w patrze z przemocą fizyczną. Powód jest prosty, rodzice, którzy nie stosują klapsów, najczęściej opierają wychowanie na wzajemnej miłości i szacunku, więc wyzywanie dziecka jest nieakceptowane podobnie jak klapsy.

Ludzie bardzo często mylą szacunek ze strachem, a jeszcze częściej bezstresowe wychowanie z wychowaniem bez przemocy.

Rodzice, obudźcie się!


Jak chcecie nauczyć dziecko, że przemoc jest zła? Biciem osiągniecie tylko tle, że będzie myślało, że silniejszy może uderzyć słabszego, jeśli ten w jego oczach zrobi coś źle!

Jak chcecie nauczyć dzieci szacunku do drugiego człowieka? Odbierając im godność i nie szanując ich?

Jak byście się czuli, gdyby szef w pracy uderzył was, gdy zrobicie coś źle?

Co, gdyby mąż/żona was uderzył, gdy jesteście niegrzeczni"?

A co poczujecie, gdy będziecie już starzy i słabi, nie zawsze zachowacie się odpowiednio, a dorosłe dziecko was uderzy?

Uderzenie boli dziesięciokrotnie bardziej, gdy uderzy ktoś, kogo kochamy, komu ufamy i kto miał nas nigdy nie skrzywdzić.


To nie tak, że moje dziecko nigdy klapsa nie dostało. Z żalem i bólem muszę przyznać, że Dennis kilka lat temu dostał ode mnie klapsa, nawet więcej niż raz, zawsze, wtedy gdy urządził histerie i nic nie działało. Klaps również nie zadziałał, co więcej syn mi oddal. Aż do wtedy nie widziałam, że robię źle, bo sama dostawałam klapsy i wydawało mi się to normalne, nie pamiętałam, że czułam ból i upokorzenie za każdym razem, gdy dostawałam „na tyłek”.

Nie jestem idealnym rodzicem, ale staram się być rodzicem rozumnym, otwartym na wiedze, otwartym na naukę i świadomym. Chce, by moje dzieci postępowały dobrze, bo wiedzą co jest dobre a co złe, a nie dlatego z boją się dostać.

I ludzie uwierzcie lekarze, terapeuci, psycholodzy nie mówią o złych skutkach bicia, po to, żeby utrudnić wam życie, a po to, by pokazać inną drogę. Trudniejszą, ale zdrowszą. Drogę, po której obok rodzica kroczy nie dziecko a po prostu mały człowiek.

Komentarze

  1. Nie jestem odpowiednią osobą, by się wypowiadać. Mam dziecko, kilkuletnie, które jeszcze nie testowało mojej wytrzymałości, z którym nie przechodziłam kłótni, buntów, ani złośliwego zachowania. Nie wiem, jakie są moje granice i co postawi przede mną los. Nie wiem, na jakiego człowieka wyrosłoby moje dziecko, jeśli dostawałoby klapsy, a na jakiego, jeśli ich nie będę dawała. Kiedy spojrzę na moją córkę- dorosłego człowieka, który ma swoją rodzinę, będę mogła zrobić sobie rachunek sumienia, czy dobrze ją wychowałam. Teraz nie udaję eksperta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o udawanie eksperta, chodzi o to ze bez wzgledu na to jakie dziecko jest, jakie błędy popełnia i na kogo wyrośnie to dzieci bic nie wolno. To nie jakies tam wymysły a prawo.
      A jeśli o mnie chodzi to moje dzieci juz z milion razy testowały moją cierpliwość.

      Usuń
  2. Dobrze, ze ten temat zostal poruszony. Moze wplynie choc na jednego rodzica. I mysle, ze do wymadrzania kazdemu daleko, bo my juz mozemy powiedziec co jest dobre, a co nie, nawet nie majac dziecka. Bo wszystko to co uwazamy jest z perspektywy dziecka, ktorym sami bylismy, a wiec mamy prawo do oceny. I TA PERSPEKTYWA DOROSLEGO DZIECKA JEST SADEM CZY KLAPS JEST DOBRY CZY NIE, a nie perspektywa rodzica. Najwieksza szkoda jest to, ze niewiele osob, ktore bija swoje dzieci czytaja blogi. Wydaje mi sie, ze to glownie osoby, ktore nie czytaja i nie interesuja sie w takich wpisach, a kieruja sie tendencjami z przeszlosci i tego jak oni byli wychowywani. Nie uwazam, ze dziecko powinno wychowac sie ' bezstresowo', ale posadzenie na kare lub zawieszenie w ogladaniu telewizji jest juz wystarczajacym powodem, by dziecko nastepnym razem staralo sie zachowac inaczej. Stanowczo bardziej przemawiajacym niz przemoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkowicie sie zgadzam, ale skoro nawet neonazistów mamy w kraju, to nie wiem jak takie myślenie wyplenić :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

A co Ty o tym myślisz?